Pewnego dnia zdecydowałyśmy, że pojedziemy do Kopru - jednego z "większych" miast Słowenii, miasta uniwersyteckiego, położonego bardzo blisko granicy włoskiej i znajdującego się już po drugiej stronie Triestu. Nie zapominajmy jednak, że w Słowenii mawia się "Trst je naš!" (Triest jest nasz!). W każdym razie, pojechałyśmy, spędziłyśmy w ładnym portowym mieście kilka godzin i już koło 14.00 z lekko zmarzniętymi kończynami byłyśmy z powrotem w Lublanie. Przy czym wszystko to autostopem. Niech żyje Słowenia, kraj, gdzie w godzinę możesz dojechać ze stolicy nad morze ( samochodem), a jak dodasz gazu to i szybciej. A po drodze widzisz góry.